Hey there! You know what?
I passed all of my exams and it means only one thing: three more weeks and I’ll be defending my master’s thesis! It also means that I’m in the middle of an exhausting preparation period and oh boy, I’m learning a lot: not only from my textbooks, but also from my own experience!
I thought it would be cool if I share some of these lessons – so say hi to my new series: The Defense Mechanism, where I’ll be sharing my defense-related wisdom : ) Today I’m going to be talking about staying sane and relatively healthy when preparing for the Judgment Day. So…
Overwork. Surprised? Well, sorry, but I will not tell you not to overwork, because we both know that you will. It’s obvious – you are preparing for the final battle and if there’s ever the right time to get yourself to the extreme point of intellectual exhaustion, it’s now. The trick here though is to do it in a smart way. You are going to use a lot energy, but use it on things that work for you and will get you further in that process. Are you a note-taker? Then spend hours taking notes. Do you study best at night? So don’t push yourself to go through your books at noon! Reflect on what works for you best and do as much as you can.
Be an egoist and focus on yourself. An unpopular opinion, huh? Whatever! We – the smart kids, the hard workers, the achievers – usually feel responsible for our friends, partners and families. But aren’t we just pumping our egos when believing that everyone else needs our help? Your boyfriend knows how to do the laundry and your mom has friends she can talk to (and if she doesn’t, she’s a grown up and it’s her responsibility!). Now I’m not talking about real crisis situations, but they are RARE. What I’m trying to say, is that it’s really the time you take care of yourself first. And I promise, you’re doing everyone a huge favor – at least nobody is going to have to pick up your cold corpse from the hospital when you decide to throw yourself from a library’s window.
Keep track of your thoughts. Ever heard of cognitive distortions? You know, the double standards that we hold, negativity bias, emotional reasoning and all the shoulds, coulds and haves? It’s important to educate yourself on how your own stressed mind is tricking you into following destructive cognitive patterns. Stay tuned, cause you will find more on that in my Mental Mondays series!
Keep a healthy routine. I feel like this is so, so important. From time to time we’re all tempted to push ourselves a little bit more, pull an all-nighter and prove ourselves that we can do it. But hey, if you don’t rest, your body will eventually crash down. Regular, balanced work is way more efficient than those spikes of activity that will only leave you twice as exhausted. So go for 8 hours a day instead of working for 24 hours and then dying for 48 more.
Don’t go for any big changes. Stress and frustration often leads us to feeling this strong, urgent need for dramatic changes. Re-designing your apartment. Cutting of all of your hair and dying whatever remains blue and red. Breaking up, getting engaged. Starting a blog (sounds familiar? I’m learning from my own mistakes!). Suppress that need. Stick to your usual, boring, balanced rhythm. And if you still feel like changing your entire life after your defense, then nobody (including me) will stop you!
Cut down the negative self-talk. Get your shit together, you lazy fuck. How can you not know it, you retard? Keep going, you weak bitch. I know it’s drastic, but… Doesn’t it sound kinda familiar? Ok, then STOP. Just stop. Would you ever say that to a friend? To your dad? To your beloved dog or cat or a goldfish? I hope not. So why the hell are you saying that to yourself? It’s true we need to motivate ourselves, but instead of being the mean, grumpy coach, become your own hot cheerleader. Who’s the champion? You’re the champion! You’re a fucking beast! Go, go, go! You can and you will do it!
Get social. But not too social. Despite all individual differences, we all are social animals and even though it’s probably more crucial for extraverts than for introverts, we all need to hang out with other human beings from time to time. So find 30 minutes to go for a walk with a friend, have dinner with your family or chat to a fellow stressed student (about something that is not related to studying). At the same time listen to yourself if you feel like you need more me time. They will all survive a day or two without your presence!
Take care of your body. You probably will lose some weight, some hair and your nails will get all brittle and disgusting anyway. But if you don’t take proper care of your organism, this period of increased stress can bring you way more serious consequences. So remember to eat, sleep and excercise. If you’re taking any meds – take them regularly. And if something still doesn’t feel right, go get yourself checked by a doctor.
Acccept help. I know it’s a hard one. Probably the hardest for some. If you’ve come this far, you’ve probably been in multiple situations in which you could count only on yourself. It’s your success. Your achievement. And it’s cool to think you’re the only one to take all the credit. But accepting help (or asking for it!) doesn’t mean you’re weak. It’s actually means the exact opposite: being able to admit that you just need a hug, a talk or an ugly cry in your sister’s arms, is a sign of self-awareness and pure strenght.
Okay-kay, that would be it for now. Any other ideas or tips? Any thoughts? Go ahead and share! ❤
Later!
N.E.
And remember to BE KIND, because everyone is fighting some kind of a battle!
Hej! Wiecie co?
Zdałam wszystkie egzaminy, a to oznacza tylko jedno: za trzy tygodnie podchodzę do obrony pracy magisterskiej! Co jest równoznaczne z faktem, że znajduję się w połowie wykańczającego maratonu przygotowawczego i, jejku jejku, ileż ja się uczę! Nie tylko z książek, ale i… przez własne doświadczenie.
Pomyślałam sobie zatem, że fajnie by było gdybym podzieliła się odrobionymi lekcjami. A zatem szykujcie się na nową serię: Mechanizm Obronny, w której to postaram się zawrzeć moją mądrość związaną z obroną ; ) Dzisiaj chcę pogadać o tym, jak zachować życie, zdrowie i zmysły podczas przygotowań do Dnia Sądu. A więc…
Przepracowuj się. Zaskoczony? No to sorry, ale nie powiem Ci, że masz się nie przepracowywać, bo obydwoje wiemy, że będziesz. To oczywiste – w końcu przygotowujesz się do walki ostatecznej i jeśli kiedykolwiek jest dobry moment, by wyżyłować się do spodu, to właśnie nastał. Sztuczka polega jednak na tym, żeby robić to w mądry sposób. Skoro i tak wykorzystasz mnóstwo energii, to przynajmniej zużyj ją na rzeczy, które działają dla Ciebie i które popchną Cię o krok dalej w całym tym wykańczającym procesie. Najlepiej czujesz się robiąc notatki? To spędzaj na tym całe godziny! Lepiej uczysz się nocą? Więc nie zmuszaj się do czytania podręczników w południe! Zastanów się, co najlepiej działa w Twoim własnym przypadku i pracuj w ten sposób najwięcej, jak się tylko da.
Bądź egoistą i skup się na sobie. Mało popularna opinia, co? Wszystko mi jedno! My – ci mądrzy, ci ciężko pracujący, ci z wielkimi osiągnięciami – często czujemy się nieprzytomnie odpowiedzialni za naszych bliskich. Ale czy wiara, że wszyscy potrzebują naszej pomocy nie jest tylko przejawem pompowania sobie ego? Twój facet wie jak zrobić pranie, a Twoja mama ma przyjaciół, z którymi może porozmawiać (a jeśli nie ma, to sorry, ale jest dorosłym człowiekiem i to już jej odpowiedzialność). I nie mam na myśli prawdziwych sytuacji kryzysowych, ale wiadomo, że te zdarzają się niezwykle rzadko. Chodzi o to, że dbając o siebie wyświadczasz innym raczej sporą przysługę. Pomyśl, że nikt nie będzie przynajmniej musiał odbierać Twoich zimnych zwłok ze szpitala, gdy zdecydujesz się na skok z bibliotecznego okna.
Obserwuj swoje myśli. Słyszałeś/aś kiedyś o zniekształceniach poznawczych? No wiesz, podwójnych standardach, negatywnej tendencyjności myślenia, emocjonalnym wnioskowaniu i wszystkich tych powinienem, mógłbym, muszę? Ważne, żebyś nauczyła się rozpoznawać sposoby, na które Twój własny, zestresowany umysł próbuje narzucać Ci destrukcyjne wzorce myślenia. Uwaga, więcej na ten temat znajdziesz w moich Psychicznych Poniedziałkach!
Zadbaj o zdrowy rytm życia. To jest, moim zdaniem, nieprzytomnie ważna zasada. Od czasu do czasu wszystkich nas kusi żeby popchnąć siebie samych o krok dalej, zarwać noc i udowodnić sobie samym, że kto, jak nie my. Ale hej, prędzej czy później organizm popędzany w ten sposób nie wytrzyma i zwyczajnie się załamie. Zrównoważona, regularna praca jest o wiele bardziej skuteczna niż nagłe skoki aktywności, które tylko zostawią Cię podwójnie wykończonym. Więc polecam raczej zapieprzać codziennie przez 8 godzin, niż zajechać się przez 24, a potem umierać przez kolejne 48.
Nie decyduj się na żadne wielkie zmiany. Stres i frustracja często sprawiają, że nagle zaczynamy czuć tę nagłą, silną potrzebę dramatycznych zmian. Przemeblowanie całego mieszkania. Obcięcie włosów i pofarbowanie tego, co zostanie, na czerwono i niebiesko. Zerwanie z kimś albo nagłe zaręczyny. Założenie bloga (brzmi znajomo? Uczę się na własnych błędach!). Powstrzymaj tę potrzebę. I lepiej trzymaj się starego, nudnego trybu życia. A jeśli po obronie nadal będziesz czuł, że musisz zmienić całe życie, nikt (łącznie ze mną) nie będzie Cię powstrzymywał.
Skończ z negatywnym auto-dialogiem. Weź się w garść, ty pieprzony leniu. Jak możesz tego nie wiedzieć, głupia debilko? Zachrzaniaj dalej, durny słabeuszu! Drastyczne, wiem, ale… Nie brzmi to trochę znajomo? Ok, więc przestań. Po prostu PRZESTAŃ. Czy wyraziłbyś się w podobny sposób w stosunku do swojego przyjaciela? Do taty? Do ukochanego pieska, kotka, złotej rybki? Mam nadzieję, że nie! Więc dlaczego miałbyś zwracać się w taki sposób do samego siebie? Jasne, że musimy czasem zmotywować samych siebie, ale zamiast być zrzędliwym, wrednym trenerem, lepiej stań się własną cheerleaderką. Kto jest mistrzem? Ty jesteś, kurde, mistrzem! Jesteś bestią! Dajesz, dajesz, dajesz! Uda Ci się!
Wyjdź do ludzi. Ale nie za bardzo. Pomimo licznych różnic indywidualnych, wszyscy jesteśmy zwierzętami stadnymi i nawet, jeśli to odnosi się pewnie bardziej do ekstrawertyków, niż introwertyków, wszyscy musimy się czasem spotkać z drugim człowiekiem. Więc znajdź – mimo wszystko! – te 30 minut na spacer ze znajomym, obiad z rodziną albo rozmowę z innym studentem w rozterce (o czymś, co nie jest związane ze studiowaniem). A jednocześnie słuchaj siebie jeśli czujesz, że potrzebujesz raczej chwili samotności. Spokojnie, świat przeżyje dzień czy dwa bez Twojej obecności!
Zadbaj o swoje ciało. Pewnie i tak stracisz parę kilko, trochę włosów, a Twoje paznokcie staną się kruche i obrzydliwe. Ale jeśli nie zadbasz o swój organizm, ten okres wzmożonego stresu może przynieść Ci o wiele poważniejsze konsekwencje. Więc pamiętaj, żeby jeść, spać (jak Tamagotchi…) i ćwiczyć. Jeśli bierzesz jakieś leki – rób to regularnie. I jeżeli coś nadal jest nie w porządku, po prostu idź do lekarza!
Zaakceptuj pomoc. Dobra, wiem, że to trudny kawałek. Dla wielu chyba najtrudniejszy. W końcu dotarłeś tak daleko i pewnie niejednokrotnie mogłeś liczyć tylko na siebie. To Twój sukces. Twoje osiągnięcie. I fajnie jest myśleć, że to tylko Twoja zasługa – niczyja więcej! Ale zaakceptowanie pomocy (albo poproszenie o nią!) nie jest równoznaczne ze słabością. A wręcz przeciwnie – przyznanie, że potrzebujesz by Cię ktoś przytulił, wysłuchał, albo zniósł Twój histeryczny płacz, jest oznaką samoświadomości i czystej siły.
Okay-kay, to by było na tyle! Jakieś inne pomysły? Porady? Przemyślenia? Czekam! ❤
Na razie!
N.E.
I pamiętajcie, żeby być UPRZEJMYMI. W końcu każdy toczy jakąś walkę.